Dwóch synów na ojca jednego, to nierówna próba sił. To potyczka szelmowsko rozpisana na podchody: czy mogę prosić o kubeczek mleczka z miodem? i negocjacje: a może jeszcze jedna bajeczka?, jeszcze jedna kołysanka?, a także czułe podjazdy: tak bardzo potrzebuję przytulić się ciebie, no daj mi buziaczka.
Kapitulacja ojca pewna. Lepiej od razu się poddać i samemu sobie zasnąć.