I tylko nie wiadomo, czego bardziej żal: tej nie pożartej, utraconej, nie pochwyconej w locie, straconej, zmarnotrawionej łyżeczki lodów czy też upierdolonej, ostatniej czystej bluzki, która jakoś starcza by zakryć ciężarny pępek? 😉 No…
-
-
Piątek. Dzwoni do mnie Smok, że może dzisiaj wyjść z pracy wcześniej. Ruszamy z Fra mu naprzeciw. Po drodze odwiedzamy warzywniak. Kupujemy szpinak, kalafior, rzodkiewkę, pomidory. Gnamy, pędzimy przed siebie. Słońce nas ściga. Szukamy…
-
Pewnie myślicie, że ten mój cały program #BabyFatKiller, to to takie z oka przymrużeniem wygibasy. Ale mylicie się, oj jak bardzo wy się mylicie. Chwilunia, bo mi tu lodzik się topi, i musze go…